Po nitce na Jamajkę – Poznajmy się
Cześć, mam na imię Ariadna i serdecznie witam Cię na moim blogu o Jamajce. Odkrywanie kultury i historii tej karaibskiej wyspy stało się moją pasją już ponad 5 lat temu. A wszystko zaczęło się od dancehall’u… to właśnie ten taniec jest powodem, dla którego Jamajka na stałe zagościła w moim życiu – kiedy tylko to możliwe pakuję walizkę i lecę do jej stolicy – Kingston.
Jak typowy zodiakalny bliźniak zawsze interesowałam się wieloma rzeczami naraz, ale przy żadnym z moich hobby nie wytrwałam zbyt długo. Wszystko zmieniło się kilka lat temu. Nie pamiętam dokładnej daty, ale zapamiętałam wrażenia z mojej pierwszej lekcji dancehall’u. Kiedy poszłam na zajęcia nie wiedziałam do końca czego się spodziewać. Byłam raczej sceptycznie nastawiona, myśląc, że lekcja będzie polegać na nauce tzw. „shake’ów”. Moja wiedza na temat dancehall’u była dość stereotypowa… a do pierwszej wizyty w studiu tańca skłoniła mnie darmowa wejściówka w ramach karty MultiSport.
Okazało się jednak, że dancehall to bardzo ciekawy taniec, który nie polega jedynie na kręceniu biodrami – jak mi się zdawało. Muzyka wywarła na mnie tak ogromne wrażenie, że już po pierwszej lekcji po powrocie do domu rozpoczęłam poszukiwania na YouTubie nazwisk jamajskich artystów dancehallowych. Tak rozpoczęło się moje zainteresowanie dancehall’em, które przerodziło się później w miłość do Jamajki i jej bogatej kultury.
Początkowo skupiłam się jedynie na tańcu. Na co dzień chodziłam na zajęcia otwarte prowadzone przez Kasię Jukowską – tancerkę, która stworzyła społeczność dancehallowy’ch tancerzy we Wrocławiu.
Pewnego dnia Kasia ogłosiła nabory do swojej zamkniętej grupy tanecznej. Mimo strachu poszłam na casting. Do grupy się nie dostałam, ale chętnych na przesłuchaniu było na tyle dużo, że Kasia postanowiła utworzyć drugą grupę, do której dołączyłam. Nasza ekipa Fresh Attitude już nie istnieje, ale bardzo ciepło ją wspominam, bo dzięki niej miałam okazję nawiązać kilka przyjaźni, które przetrwały do dziś.
Dancehall stał się na tyle istotny w mojej codzienności, że zajęcia stacjonarne przestały mi wystarczać. Czerpanie wiedzy i nauki z wielu źródeł było i jest dla mnie bardzo ważne – właśnie takie podejście było powodem moich pierwszych wyjazdów na warsztaty taneczne.
Obecnie dancehall stał się bardzo popularny w Polsce i w wielu polskich miastach możemy uczestniczyć w cyklicznych lub okazjonalnych warsztatach z tancerzami z Jamajki. Kiedy ja zaczynałam moją przygodę z tańcem, okazji do nauki od Jamajczyków było niewiele. Właściwie jedynym wydarzeniem, które w tamtym okresie umożliwiało mi naukę dancehall’u od Jamajczyków był katowicki Jamaican Meeting organizowany przez Joannę Gułę oraz Weronikę Otrębską.
Tak właśnie wyglądały moje początki wchodzenia w świat jamajskiej kultury, a jedną z przełomowych chwil okazały się warsztaty z Shelly i Orvill’em Xpressionz.
Orville, nazywany również Dancehall profesorem z racji szerokiej wiedzy na temat historii tego tańca, podczas swoich warsztatów tanecznych poprowadził również wykład na temat Jamajki i znaczeniu dancehall’u dla mieszkańców jego kraju.
Podczas swojego wystąpienia powiedział on coś, co zapadło mi głęboko w pamięć i wpłynęło na to, jak potoczyły się moje podróżnicze przygody ostatnich lat. Stwierdził, że aby naprawdę zrozumieć, czym jest dancehall, trzeba tego doświadczyć na własnej skórze: pojechać do jego kraju, pójść na jamajskie imprezy i poznać ludzi, dla których dancehall jest sposobem życia.
Słowa Orville’a nie dawały mi spokoju i tak rok później postanowiłam wyjechać na Jamajkę. Uczestniczyłam w wycieczce dla tancerzy zorganizowanej przez niemiecką pasjonatkę i promotorkę jamajskiej kultury – Swaggi Maggi.
Mój pierwszy wyjazd do Kingston wypełniał taniec i poznawanie kultury dancehall’u u źródeł jego powstania. Pokochałam Jamajkę tak bardzo, że nie chciałam stamtąd wyjeżdżać. Wsiadając do powrotnego samolotu, miałam łzy w oczach i wtedy moja dancehallowa bratnia dusza – Sabrina, którą poznałam podczas pierwszej wycieczki, powiedziała mi: „Nie płacz, za niedługo tu wrócimy”. I tak się stało.
3 marca 2020 roku, wróciłam z mojej 10 wyprawy na Jamajkę. Udało mi się spędzić miesiąc w moim ulubionym miejscu na ziemi tuż przed zamknięciem granic spowodowanych światową pandemią. Koronawirus zatrzymał świat na moment, ale wiem, że niedługo, kiedy tylko granice zostaną otwarte, rozpocznę planowanie mojej jedenastej podróży do kolebki dancehall’u.
Wyjazdy na Jamajkę stały się nieodłączną częścią mojego życia. Na moim blogu będę się z Tobą dzielić informacjami o kulturze Jamajki, jej historii, kulinariach, miejscach wartych odwiedzenia. Chciałabym pokazać tę karaibską wyspę moimi oczami – to, co w niej ciekawe i intrygujące. Może też wybierzesz Jamajkę jako miejsce na kolejny urlop. A na Jamajkę warto pojechać, oj, warto – coś o tym wiem.